poniedziałek, 9 listopada 2015

12.MACOCHA kontra 13. KETCHUP (N.Socha)

Dwie książki tej samej autorki Nataszy Sochy i znowu dylemat. Obie są zabawne, ale jedna z nich jednak lepsza.

"Macocha" jak sam tytuł powieści wskazuje opowiada historię młodej kobiety, związanej z nieco starszym mężczyzną, który już ma dziecko. Pasierbica to czternastoletnia Kasia. Tytułowa macocha Roma ma twardy orzech do zgryzienia. Z jednej strony zbuntowana nastolatka, którą najchętniej by udusiła lub wysłała na księżyc, ale z drugiej strony ukochany mężczyzna Bruno- ojciec tego potwora. Moim zdaniem chwilami następuje tu odwrócenie ról. Kasia zachowuje się doroślej niż Roma. Trzydziestoletnia macocha ma pomysły iście szatańskie jak rozwydrzona nastolatka. Dzięki temu książka jest miła i zabawna.


"Ketchup" to zwolniony z pracy Adaś Jebutko, który szuka nowego sposobu na życie. Najpierw przyodziewa piękny strój i zostaje ketchupem w znanym supermarkecie:

 "Jestem keczup hola hola / Taka to już moja dola. / Jestem smaczny, jestem zdrowy / I mam smak pomidorowy!" 

Potem jednak z dnia na dzień staje się kreatorem szalików. Oczywiście tworzy je z byle czego, ale stają się modne za pomocą znajomości jego przyjaciela. Szalikowe arcydzieła są na ustach całej Warszawy, każda gwiazda marzy o tym, aby Ketchup obdarował ją swoim dziełem. Czyżby miałaby to być uwspółcześniona wersja kariery Nikodema Dyzmy...?
Historia wyolbrzymiona i wydumana. Nie przekonuje mnie.

"Macocha" wygrywa ten pojedynek, jednak nadal moją ulubioną powieścią Nataszy Sochy pozostaje "Maminsynek".

NAGRODA

Właśnie dziś listonosz dostarczył mi moją nagrodę w Konkursie- Stacja Jagodno. Marzenia szyte na miarę (Karolina Wilczyńska). Konkurs organizowany na fb przez REGAŁ NOWOŚCI. :-)