Tytuł: Prawda o dziewczynie
Autor: T.R. Richmond
Gatunek: Thriller
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2016
Fascynująca i wciągająca powieść o Alice, zwyczajnej dziewczynie- dziennikarce, która nie wraca z imprezy, którą wyłowiono z rzeki, która być może popełniła samobójstwo...
Profesor Jeremy Cook, z uczelni na której uczyła się Alice, postanawia zbadać sprawę jej śmierci. Zagłębia się w to zadanie wręcz obsesyjnie. Tropi każdy jej ślad, wspomnienie, wzmiankę o niej. Tak naprawdę Jeremy sam ma coś na sumieniu.
Koleżanki Alice są wstrząśnięte. Przecież kilka godzin przed tragedią Alice bawiła się razem z nimi, a teraz nie żyje. Megan Parker- najlepsza przyjaciółka Alice nie ogarnia tej tragedii, szuka pocieszenia u swoich rodziców. Dzwoni nawet na telefon Alice, aby posłuchać jej głosu z nagrania automatycznej sekretarki.
Jest jeszcze Luke Addison- chłopak Alice, który może okazać się jednym z podejrzanych w sprawie.
A rodzice Alice, jej matka, czy była dla niej najbliższą osobą?
Powieść zawiera w sobie zapiski z pamiętnika Alice. Poznajemy ją jako nastolatkę, która dorasta, wyjeżdża na studia, a tam poznaje nowe osoby i zaczyna się usamodzielniać. Mamy listy pisane przez Jeremego Cooka do jego przyjaciela Larrego, zapiski Luka Addisona ni to kierowane do Alice, ni to do samego siebie, a także wpisy na blogu Megan oraz kilka artykułów prasowych na temat śmierci Alice. Każdy zastanawia się nad życiem Alice. Czy było dobre? Czy Alice była szczęśliwa? W końcu, co mogłoby popchnąć ją do tak strasznego czynu jakim jest samobójstwo?
Jeremy Cook drąży temat i nie daje za wygraną. Oczywiście ściąga to na niego same kłopoty. Matka Alice, jak się okazuje jego dawna kochanka, grozi mu sprawą karną.
Najciekawsze są dla mnie fragmenty z pamiętnika Alice. Dowiadujemy się, że wcale nie była taką grzeczną dziewczynką. Suto zakrapiane imprezy trwające do rana, były jej główną rozrywką. A przedtem jako nastolatka Alice uwielbiała się okaleczać, upuszczać sobie ból.
" Miałam trzynaście lat i tamtego lata wszystko właśnie takie się wydawało: ciągnące się w nieskończoność, daremne, niezmienne. Przyłożyłam prawą dłoń do lewego nadgarstka i przeciągnęłam żyletką, słysząc brzęk. Na kilka cudownych chwil wszystko zniknęło[...]"
Poznajemy gusta muzyczne i literackie Alice. Jej fascynację chłopakiem o imieniu Ben, z którym miała nadzieję stworzyć trwały związek, mimo że on był typowym lekkoduchem i zależało mu przede wszystkim na seksie. Potem Alice poznaje Luka, ale i on ją zdradza, choć wszystko miało być takie piękne. A matka? Jej własna matka była kochanką profesora Cooke'a!
Powoli wszyscy, nawet matka Alice zaczynają wierzyć w jej samobójstwo. Zostaje jeszcze Jeremy i jego obsesyjne śledztwo. Tylko on wie kto stoi za śmiercią Alice, ale czy potrafi to udowodnić?
"Była oburzona, ale jej zachowanie zdecydowanie nie wskazywało, że jest o krok od odebrania sobie życia."
Intensywna opowieść o dziewczynie, o której nie można zapomnieć. Nawet nieco przynudnawe momentami wynurzenia Jeremego Cooka, nie psują spójnej całości. Oczywiście czytelnik musi sam sobie tą całość zbudować, z poszczególnych elementów tej historii. Moim zdaniem "Prawda o dziewczynie" to powieść lepsza niż "Dziewczyna z pociągu". A jakie jest Wasze zdanie?