poniedziałek, 2 listopada 2015

6. CORAZ MNIEJ OLŚNIEŃ (A.GRABOWSKA)

Czym jest olśnienie? W tej powieści można odkryć różne znaczenia tego słowa. Olśnienie jako natchnienia poetyckie, tytuł tomika wierszy. Olśnienie, gdy w obcej osobie rozpoznaje dawno zmarłą przyjaciółkę. Olśnienie, gdy dowiadujesz się, że twój mąż zdradzał cie z twoją najlepszą przyjaciółką...
Powieść opisuje losy kobiet początkowo zupełnie ze sobą niezwiązanych. Pierwszych kilka stron może dla niektórych wydawać się nudnych, ale warto przebrnąć. Niewidoma Ela potrzebująca pomocy, zagubiona w swoim życiu Lena, Maria- dziennikarka- pirania oraz Alina- kucharka z baru mlecznego. Losy tych czterech kobiet są tak zagmatwane, że trudno w to uwierzyć.
Postacią wysuwającą się dla mnie na pierwszy plan tej powieści jest Alina, która sfingowała własną śmierć. Ta postać niezmiernie mnie intryguje i wprost jest mi jej za mało w tej powieści. Większość powieści zajmuje los Leny, która po namowach sąsiadki decyduje się zaopiekować niewidomą Elżbietą. Ela- Ślepella, tak ja w myśli nazywa, ale tak naprawdę dobrze ją traktuje, pomimo, że ukrywa do pewnego momentu romans z poetą Piotrem, co do którego Ela miała plany. Maria to kobieta okrutna, a przynajmniej tak ja ją odbieram. Uwielbia żerować na cudzym nieszczęściu.
Cztery kobiety, niby tak różne, a jednocześnie tak podobne... Niby odległe, ale bliskie sobie...

5. BYLIŚMY ŁGARZAMI (E.LOCKHART)

Powieść zaliczana do literatury młodzieżowej, jednak nie jeden dorosły mógłby się z niej wiele nauczyć. Sięgnęłam po tę powieść z nudy, a okazało się, że nie mogłam przerwać jej czytania. Candance i jej kuzynki, kuzyn, dziadek i ciotki ciągle spierające się o majątek oraz ukochany Gat- czyli ten jedyny nie z rodziny.
Na początku fabuła powieści nie wyróżnia się niczym szczególnym. Ot, zwykłe wakacje, Candance z matką przyjechały na wyspę do swojego "pałacu", są tam również jej ciotki i kuzynostwo. Ale czy aby na pewno oni tam są? Powoli zdaje się, że Candance popada w jakiś obłęd. Co widzi i z kim naprawdę rozmawia?
Wakacje mijają, tytułowi Łgarze jakoś podupadają na zdrowiu... Candance nie wie co się dzieje, a może jednak wie? Tajemnica czy choroba psychiczna. Każdy inaczej radzi sobie z trudnymi czy nawet strasznymi wydarzeniami. Candance sama przed sobą zataja wydarzenia tamtych minionych już wakacji, ale po woli jakby odzyskuje pamięć. Miesza tu i teraz, z tam i przedtem. Widzi coś czego nie może widzieć, ale to powstaje w jej umyśle. Powoli dochodzi do pewnych wniosków i odkrywa, że spłonął dom dziadka, ten o który kłóciły się jej matka i ciotki. Kto doprowadził do tego tragicznego w skutki zdarzenia i dlaczego?
Każdy szczegół w tej powieści jest ważny. Brak jest akapitów, które chciałoby się pominąć, jak to czasem bywa. Nie ma rozwleczenia i znudzenia. Utwór jest krótki, ale dosadny. I tyle :-)