sobota, 27 lutego 2016

48. I ŻE CI NIE ODPUSZCZĘ (J.Szarańska) [18/2016]

Tytuł: i że ci nie odpuszczę

Autor: Joanna Szarańska

Gatunek: Literatura kobieca

Powieść polska

Ilość stron: 314

Wydawnictwo: Czwarta Strona

 

Fenomenalna opowieść z gatunku romans z kryminałem w tle, a raczej odwrotnie ;-) Znakomity dobór postaci, wartka akcja i duża dawka poczucia humoru. Tytułowa Kalina rzeczywiście wpuszcza wszystkich w maliny :D

 Moja nagroda od Książka Zamiast Kwiatka


Główna bohaterka powieści to Kalina. Za chwilę nastąpi najszczęśliwsza chwila w jej życiu. Wraz z ukochanym Patrykiem stoi przy ołtarzu. Ksiądz rozpoczyna tą podniosłą uroczystość i wtedy najlepsza przyjaciółka Kaliny- Jolka, jakby przypomina sobie, że jest w ciąży z Patrykiem. Rychło w czas, nie ma co!

" Spoglądam na pobladłą twarz mojego narzeczonego i dociera do mnie, że to wcale nie zabawa. W następnej chwili biorę solidny zamach i idealnie zaprojektowany bukiet z białych róż i frezji ląduje u stóp proboszcza. Wychodzę z kościoła, nie patrząc na osłupiałych gości."

Oczywiście Kalina jest załamana, ale w końcu wychodzi do ludzi, ale w swoim roztargnieniu kupuje aż trzy i pół kilo fasolki szparagowej. W dodatku przy kasie okazuje się, że brakuje jej pieniędzy, ale pojawia się jakże usłużna Jolka i pożycza brakujące pieniądze. Na osłodę dla Kaliny pojawia się prezent ślubny w postaci vouchera- na pobyt w spa. Niestety Kalina nie może zabrać ze sobą nikogo bo vochery są imienne- na nią i jej domniemanego (niedoszłego) męża. Długo się nie zastanawiając Kalina wsiada w autobus i dociera do skrzyżowania, które powinno prowadzić do tajemniczych Kamionek. Niestety okolica wygląda na opustoszałą, a do miejsca docelowego jeszcze cztery kilometry. Kalina postanawia przeczekać i zagłębia się w lekturze przygód Bridget Jones. Wybawieniem okazuje się wesolutka, wiejska dziewczyna- o jakże wymownym pseudonimie Szparka oraz Stary Jan, jego koń Romeo i drabiniasty wóz. Kalina trafia do dworku, który okazuje się spa w fazie... planów.

 "- A jak ma na imię?
- Kalina. A ty?
- Mówią na mnie Szparka! Chyba łatwo się domyślić dlaczego?
[...] Patrzę w jej roześmiane błękitne oczy i uświadamiam sobie, że znam tylko jedno znaczenie słowa szparka... W tej samej chwili ona sama otwiera usta i demonstruje imponującą przerwę między dwiema jedynkami. Parskam śmiechem, a ona mi wtóruje.
- Ludzie to mówią, że nikt nie ma takiej szparki jak ja."

Ten cytat rozłożył mnie na łopatki, no i oczywiście wcześniejsze częstowanie kompocikiem z wkładką... :)

Właścicielka pani Eliza w dodatku myśli, że Kalina przyjechała tu do pracy w charakterze malarki. Przykre doświadczenia z dzieciństwa Kaliny sprawiły, że prace plastyczne nie są jej domeną, jednak Kalina wciela się w swoją rolę i postanawia odnowić fresk, mimo, że nie ma pojęcia jak to zrobić.
Przy pomocy farb plakatowych i pędzli pozostałych po malowaniu dworku, Kalina w jedno popołudnie tworzy swoje dzieło, które nawet przypada do gustu właścicielce. Niestety, gdy w dworku pojawia się tajemniczy Marek- podobno najprawdziwszy artysta- następnego dnia dzieło Kaliny znika...

Nieoczekiwanie do dworku zaczynają zjeżdżać pierwsi goście, a przecież wszystko jest dopiero w fazie planowania. Przebojowa pani Eliza postanawia jednak dać im taki wypoczynek o jakim marzyli. Kalina pełni rolę asystentki pani Elizy, prowadzi zajęcia z aerobiku, zaleca ogórkową kurację i na wszystkie posiłki poleca kozi ser. Szparka okazuje się być niezrównaną masażystką i specjalistką od kąpieli w mleku ( nikt nie podejrzewa, że to mleko z kartonika). Goście są zadowoleni, nosem kręci jedynie Anna Ptak (ponoć znana pisarka) ale któż artystom dogodzi.
Kalina spędza w dworku wspaniałe chwile i zapomina prawie całkowicie o swoim ślubnym niepowodzeniu, aż do chwili gdy w dworku jak gdyby nigdy nic pojawia się Patryk z Jolką. Początkowo Kalina próbuje ich unikać, ale w końcu następuje spotkanie z jak się okazuje świeżo upieczonymi małżonkami. Kalina jednak jest już zainteresowana kimś innym. Artysta malarz Marek, mimo, że często ją wkurza, wywołuje swoimi spojrzeniami takie rumieńce na kalinowym obliczu...

W powieści niesamowicie lekko i składnie autorka przeprowadza wątek kryminalny. Najpierw ginie walizka Kaliny, potem gospodyni- pani Nadzieja zostaje zaatakowana, a wszystko sprowadza się do kradzieży portretu tajemniczego stryjka. Nad wszystkim czuwa oczywiście stróż prawa wąsiasty Karol Broszko, który  smali cholewki do Kaliny (za to nim interesuje się Szparka).

Czy Marek zasłuży sobie na uczucie Kaliny i czy je odwzajemni? No i co z tym portretem stryjka? Tego wszystkiego dowiecie się czytając niezwykle barwną powieść pani Joanny Szarańskiej. Gorąco polecam. Dodam tylko, że jak na razie to najszybciej przeczytana przeze mnie książka w tym roku :) Pożarłam ją!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz